Co znajdziesz w artykule
Zastrzeżenie! Psychodeliki są w dużej mierze nielegalnymi substancjami i nie zachęcamy ani nie tolerujemy ich używania tam, gdzie jest to niezgodne z prawem. Akceptujemy jednak przypadki nielegalnego używania narkotyków i uważamy, że oferowanie odpowiedzialnych informacji na temat redukcji szkód jest niezbędne do zapewnienia ludziom bezpieczeństwa. Z tego powodu niniejszy dokument ma na celu zwiększenie bezpieczeństwa osób decydujących się na stosowanie tych substancji.

Mam już dość. Mijał trzeci tydzień odkąd pomimo regularnego przyjmowanie mikrodawek czułem się gorzej niż zanim zacząłem. Regularnie się wysypiałem, dobrze odżywiałem, pilnowałem aby nie łączyć grzybów z kawą. Mimo to nie mogłem pozbyć się uczucia rozdrażnienia, niepokoju i niechęci do kontaktu z innymi ludźmi.
Może najwyższy czas aby zrobić sobie przerwę?
Moje potknięcia
Pomimo entuzjazmu, który można wyczuć z moich dwóch poprzednich artykułów (jeden i dwa) nie mam zamiaru ukrywać, że nie zawsze było różowo. Pomimo, że wiedziałem jak działają psychodeliki to mikrodawkowanie okazało się nieco bardziej skomplikowanym procesem.

@designed by janoon028
Osobiście najlepiej uczy mi się na błędach. Szkoda, że najczęściej na swoich. Oczywiście kilka z nich popełniłem również w trakcie nauki obchodzenia się z mikrodawkami. Większość z nich okazała się dosyć błaha, kilka jednak doprowadziło mnie do punktu, gdzie zastanawiałem się czy jest sens dalej mikro dawkować.
Jeśli jesteś w trakcie procesu albo dopiero zastanawiasz się nad tym czy zacząć, mam nadzieję, że ta lista zaoszczędzi Ci nieco czasu i nerwów.
Oto 5 błędów, które popełniłem w trakcie swojego półrocznego okresu mikrodawkowania
1. Kawa? Może później
Jak już pisałem w poprzednim artykule, zbyt krótki odstęp między mikrodawką, a przyjęciem sporej ilości kofeiny (średnia kawa z ekspresu) to murowany efekt rozdrażnienia, niepokoju, mocno bijącego serca. Kawa wypijana wcześnie rano sama w sobie powoduje wyrzut kortyzolu (hormonu stresu), a w połączeniu z psychodelikiem daje to mieszankę wybuchową.

@designed by freepik
Ja w dniu “0” staram się robić co najmniej dwugodzinny odstęp między kawą, a mikrodawką, przy czym kawę i tak robię dwa razy słabszą niż na co dzień. Przy Yerba Mate ten problem nie występuje (a może ja po prostu mało sypię?).
Co, jeśli rano czujesz się jak zombie i nie wyobrażasz sobie zacząć dnia od kawy? Też to przechodziłem. Zacznij od higieny snu oraz szklanki wody rano.
Jeśli zawaliłem z jakiegoś powodu noc, staram się po prostu jak najbardziej wydłużyć odstęp między mikrodawką, a pierwszą kawą. Ostatecznie przekładam mikrodawkę na kolejny dzień i zaczynam liczyć od nowa(w przypadku protokołu Fadimana).

@źródło microdosing.nl
2. Co za dużo to nie zdrowo
W ciągu ostatniego pół roku mikrodawkowania miałem jeden bardzo dziwny okres. Przez trzy tygodnie czułem się gorzej niż zanim zacząłem mikrodawkować. Szczególnie wyczuwalne było to w dni kiedy przyjmowałem grzyby.
Co wtedy czułem?
Ogromny niepokój po około godzinie od przyjęcia dawki. Poczucie, że coś mi zagraża. Problemy z koncentracją i zawieszanie się. Wyglądało to tak jakby wahadełko przechyliło się na drugą stronę. Najpierw kilka miesięcy świetnego samopoczucia, a teraz nagle zwrot o 180 stopni. Był to czas gdzie realnie rozważałem możliwość zakończenie mikrodawkowania. Jednak nagle przyszło olśnienie.

@designed by dashu83
Przy truflach mój “sweet spot” (idealna dawka) to było ~0.25g świeżych trufli. Kiedy przerzuciłem się na suszone grzyby postanowiłem z jakiegoś powodu zacząć od powszechnie zalecanej dawki 0.1g.
To był błąd.
Według ogólnie przyjętego przelicznika 0.1g suszonych grzybów to 1g świeżych, czyli 4x(!!!) więcej niż mój sweet spot z trufli. Zagadka rozwiązania. Brałem za dużo.
Jeśli zastanawia Cię jakim cudem mogłem tak się pomylić to już wyjaśniam. Według tego samego przelicznika 0.25g świeżych to 0.025g suszonych. Uwierz mi, to naprawdę mało. Tak mało, że niektóre tańsze wagi nie są w stanie tego odmierzyć. Stwierdziłem więc, że to niemożliwe żebym tak mało potrzebował. Mimo wszystko następnym razem odważyłem 0.02 i w końcu wszystko wróciło do normy. Less is better.
3. LSD vs Psylocybina
To chyba nie końca błąd, ale mimo wszystko chciałbym to opisać.
W pewnym momencie postanowiłem sprawdzić jak zadziała na mnie mikrodawkowanie LSD.

4ug? Nic
8ug? Nic
12ug? Nic
16ug? nic
20ug? Dalej nic
W tym momencie zapytałem ludzi, którzy czytają mój newsletter, czy w ich przypadku wygląda to podobnie. Okazało się, że doszedłem do ogólno przyjętej granicy mikrodawki (20ug). Było to tym bardziej dziwne, że jeśli chodzi o psylocybinę to potrzebuje zdecydowanie mniej niż inni.
Czemu tak się stało?
Szczerze? Nie mam zielonego pojęcia. Z drugiej strony pisały do mnie osoby, na których psylocybina nie działa, za to LSD świetnie. Tutaj niestety widać jedną z największych wad mikrodawkowania, a mianowicie to, że nie zostało ono jeszcze odpowiednio przebadane.
Możemy jedynie snuć domysły, dlaczego na jednych działa LSD, na innych psylocybina, a na kogoś innego nic albo wszystko.
Uprzedzając pytania-LSD nie było “lewe”. Drugi kartonik zużyłem w tradycyjny sposób i zadziałał tak jak pan Hofmann przykazał.
Rozwiązanie tej zagadki miejmy nadzieje przyniosą kolejne wyniki badań.
4.Zniszczenie trufli
Po pierwszych kilku tygodniach mikrodawkowania termin ważności trufli zbliżał się ku końcowi. Pojawiło się pytanie, jak je teraz przechowywać?
Zacząłem robić research. Jedni mówili żeby mrozić, drudzy żeby suszyć. Mrożenie wydało mi się o wiele prostsze, więc tak też zrobiłem.
O ile na początku nie wyczułem żadnej różnicy, o tyle każdy kolejny raz był coraz gorszy. Kiedy dwa razy z rzędu nic nie poczułem, postanowiłem zwiększyć dawkę.

@designed by xamtiv
Dalej nic, a kolejne zwiększanie dawki nic nie dawało.
Trufle (zapakowane w kapsułki) zaczęły pokrywać się dziwnym lodowym nalotem i pękać. Zacząłem szukać informacji i wyglądało na to, że je zniszczyłem (a było ich jeszcze sporo).
Lekcja na dziś – suszenie jest lepsze niż mrożenie. Jedyny minus jest taki, że trzeba być wtedy bardziej precyzyjnym przy odmierzaniu swojej dawki.
5. Zbytnie poleganie na psychodelikach
Tego się obawiałem i tak też się stało (samospełniająca się przepowiednia?).
Niesiony falą euforii pierwszych tygodni zacząłem dawać sobie za bardzo na luz w pewnych kwestiach.
Zyskałem przeświadczenie, że skoro grzyby tak świetnie działają to nie muszę aż tak bardzo się pilnować, a ich działanie zatuszuje moje niedociągnięcia.

W dni, kiedy nie mikrodawkowałem było coraz gorzej, a po kilku tygodniach zauważyłem, że w pewnych obszarach opuściłem się i wróciłem do starych nawyków. Powrót na właściwą ścieżkę na szczęście okazał się dość prosty, nie zmienia to jednak faktu, że zacząłem jeszcze bardziej traktować grzyby jak tylko “suplement” i dodatek który jedynie UŁATWIA pracę którą muszę sam wykonać, a nie coś co załatwi wszystko za mnie.
Jest to według mnie największy i najbardziej powszechny błąd jeśli chodzi o mikrodawkowanie psychodelików. Wizja tego, że “coś” (w tym przypadku psychodeliki) same z siebie spowodują w nas zmiane jak tak podświadomie kusząca, że większość osób nie będzie w stanie jej się oprzeć.
Jeśli czujesz, że możesz potrzebować pomocy aby nie wpaść w tę pułapkę rozważ kontakt ze mną, lub zapoznaj się z moją opinią na temat Szkoły Wewnętrznego Przywództwa
Jeśli chcesz dowiedzieć się jak to wygląda w przypadku większych dawek zapoznaj się z moim artykułem “Moja opinia o psychodelikach”
LSD w Polsce? To chyba nie dla mnie
Mniej więcej w czasie kiedy skończyły mi się trufle postanowiłem dać szansę LSD.
Niestety w moim przypadku okazało się to niewypałem.
Po pierwsze zupełnie nie pasuje mi forma przechowywania tego w alkoholu/innej cieczy i odmierzania na krople. Nawet nie wspomina i innym sposobie czyli cięciu nożyczkami na oko blottera. Zdecydowanie zbyt nieprecyzyjne rozwiązanie.
Pomijając kwestię wygody bądź też nie jeśli chodzi o przechowywanie to zupełnie niedopuszczalne dla mnie jest MIKROdawkowanie substancji co do której nie mamy pewności ile jest jej na danym kartoniku.
Załóżmy nawet, że metodą prób i błędów uda mi się znaleźć swojego sweet spota. W momencie kiedy skończy nam się LSD i będziemy chcieli kupić nowe jest to bez znaczenia gdyż dla każdego kartonika trzeba tego sweet spotka szukać od nowa. Dla mnie gra nie jest warta świeczki.

Zdecydowanie bardziej wolę grzyby, które są tańsze i pewniejsze.
Przeszkoda czy wyzwanie?
Błędy i potknięcia jako część procesu musiały się pojawić. Na pewno na przestrzeni kolejnych miesięcy pojawią się kolejne ale tego nie da się uniknąć. Pozostaje mi życzyć sobie abym dość szybko je wyłapywał i naprawiał tak jak te, które opisałem powyżej.
W tym artykule to już wszystko. Za dwa tygodnie opublikuję pełne podsumowanie pół roku mikrodawkowania.
Jeśli jednak chciałbyś umówić się ze mną na indywidualne konsultacje rozważ Współpracę
właśnie minął termin ważności moich trufli. Czyli wg Ciebie nie powinnam ich teraz mrozić tylko suszyć?
Tak, według mnie suszenie jest lepsze
Myślisz , że można je włożyć do piekarnika by przyspieszyć proces suszenia?
Zdania sa podzielone 🙂 Najbezpieczniej zrobic to naturalnie, ewentualnie koło grzejnika
Jestem tu nowy. Szukam pytań i odpowiedzi co gdzie i jak
Hej, zapraszam na kontakt@terapianowoczesna.pl
jak obliczyć 0.1g, jaka waga to pokaże? z tego co widzę, te kuchenne mają dokładność do 1g? Jak to wygląda ilościowo?
Hej, ilościowo to naprawdę malutko. Bez wagi jubilerskiej się nie obejdzie, najlepiej taka z dokładnością do 3 miejsca po przecinku. Można taką kupić do 100zł
ok, dziękuję za odpowiedź. Czy ta ilość to jest indywidualna, trzeba szukać swojego sweet spot metodą prób i błędów? Powiedz mi jeszcze, kiedy zażywać? Rano, na czczo, po posiłku?
Zastanawia mnie, jak ma się mikrodawkowanie do brania antydepresantów SNRI, które ponoć osłabia działanie psylocybiny (choć można i przeciwstawną opinię znaleźć). Brać większe mikrodawki czy ustalać metodą prób i błędów?
A po drugie: Jest jakiś antagonizm w działaniu pomiędzy mikrodawkowaniem a waporyzacją suszu CBD?
1. Mało wiadomo na ten temat, obecnie zaleca się najpierw odstawienie leków
2. Nie słyszałem o żadnych antagonizmach 🙂
Jak się przygotować do mikrodawkowania ? Słyszałam ze się zaleca zarobić totalny detox organizmu od wszystkiego (alkohol i inne w tym używki wraz z niejedzeniem mięsa) ! Jakieś techniki może masz przed?
Hej, prawdę mówiąc nie widzę sensu dla którego ktoś miałby robić jakiś specjalny detox przed mikro. No chyba, że ma to jakąś jeszcze inną wartość dodaną. Tego typu detoxy zaleca się przed pełnymi sesjami z Ayahuascą, a to zupełnie co innego
Super
Dzięki za odpowiedz
Pozdrawiam
Można raz na tydzień wypić pare piw czy trzeba zachować całkowita abstynencje podczas mikrodawkowania ?
alkohol spłyca działanie psychodeliku, jednak nie ma udowodnionych żadnych innych negatywnych interakcji, szczególnie w przypadku mikro
Dziękuję, że przypominasz o tym by zaczynać z konkretną intencją. Mam tyle do zrobienia, że całość się rozmyła. Mogłabym dzisiaj zacząć mikrodawki, ale jeszcze poczekam na ten właściwy moment.
Czy na drugi dzień po zjedzeniu grzybów czujecie się senni i osłabieni, tak jak mnie się to zdarza? Wczoraj rano zjadłem trzy kapelusiki (w mikrodawce było dziesięć) i dzisiaj nie mogę się obudzić.
Czasami taki efekt występuje w dniu 1 jednak jest to zazwyczaj wynik zbyt dużej dawki. jeśli efekt nie ustępuje to wiem, że dużo osób przechodzi na protokół nocny
Z mojej wiedzy i doświadczenia wiem że kawa robi dużo złego w organiźmie, na efekty trzeba czekać wiele lat i nie dla wszystkich są widoczne. Moj ostatni problem wynikł kiedy zacząłem spożywać innego grzybka jakim jest Amanita muscaria po 6 dniach pojawił się ten sam problem co u Ciebie po spożyciu psychodelików, rozdrażnienie, brak koncentracji, otępienie, nie mogłem wystartować w żaden sposób z prostymi czynnościami, oświecenie przyszło kiedy kawa przestała działać a ja dostałem mnóstwo energii i jeszcze przypomniałem sobie o Twoim artykule w którym opisujesz jakie błędy popełniłeś. ps. Yerbe mate również mogą spożywać bez problemów i nic się… Czytaj więcej »
min dlatego też przerzuciłem się na yerbe 🙂