Co znajdziesz w artykule
Zastrzeżenie! Psychodeliki są w dużej mierze nielegalnymi substancjami i nie zachęcamy ani nie tolerujemy ich używania tam, gdzie jest to niezgodne z prawem. Akceptujemy jednak przypadki nielegalnego używania narkotyków i uważamy, że oferowanie odpowiedzialnych informacji na temat redukcji szkód jest niezbędne do zapewnienia ludziom bezpieczeństwa. Z tego powodu niniejszy dokument ma na celu zwiększenie bezpieczeństwa osób decydujących się na stosowanie tych substancji.

Po powrocie z urlopu postanowiłem w końcu włączyć Instagrama i wrzucić post podsumowujący moje ostatnie przemyślenia. W komentarzu jedna z osób zapytała mnie, od jak dawna już mikrodawkuję. Zacząłem liczyć i okazało się, że już ponad pół roku.
Ależ to zleciało.
Doskonale jeszcze pamiętam stres, jaki towarzyszył mi przy publikacji artykułu gdzie podsumowałem pierwszy miesiąc mikrodawkowania. Równie dobrze pamiętam euforie kiedy na kilku grupach na Facebooku posypała się lawina pozytywnych komentarzy.
Do dziś jestem w szoku patrząc na to jak dobrze został przyjęty tamten wpis. Cały czas dostaję wiadomości od ludzi, którzy właśnie po nim ostatecznie postanowili rozpocząć mikrodawkowanie psychodelików.
Pomimo tego, że mam wrażenie jakby to było wczoraj, patrząc za siebie widzę jak wiele się u (ale przede wszystkim we) mnie zmieniło.
Tak wiele pytań
Czy po pół roku udało mi się rozwiązać problemy, które opisywałem w pierwszym artykule? Jakie zaobserwowałem efekty uboczne? Jaka jest różnica między miesiącem, a sześcioma jeśli chodzi o efekty mikrodawkowania? Dlaczego nie stosuję dodatkowych suplementów?

designed by @stories
Jeśli chcesz dowiedzieć się jak zwiększyłem potencjał mikrodawkowania psychodelików kliknij tutaj
Jeśli chcesz dowiedzieć się jakie błędy popełniłem mikrodawkując przez 6 miesięcy kliknij tutaj
Zaczynajmy
Nastrój
Pamiętam dobrze, że bardzo dużo osób zainteresowało się tym zdjęciem

Pytaliście mnie, jakiej aplikacji używałem. Jest to aplikacja Daylio i w wersji podstawowej (wystarczającej dla większości ludzi) jest bezpłatna.
Chętnie wrzuciłbym kolejny screen pokazujący jak aktualnie wygląda mój nastrój ale… już jej nie używam. Czemu? Ostatnią aktywność mam z połowy czerwca i wyglądało to wtedy tak.

Kiedy przez kilka tygodni z rzędu, kilka razy dziennie zaznaczyłem ciągle ten sam nastrój, stwierdziłem, że nie ma sensu tego robić dalej.
Nie licząc 3 tygodniowego okresu gdzie brałem za dużo i doznałem nieciekawych wahań nastroju, moje samopoczucie przez pół roku całkowicie się ustabilizowało. Kiedy mam powód do smutku to jest mi smutno, kiedy coś mi wyjdzie to się cieszę, ale przez 90% czasu czuje się po prostu dobrze.
Mam poczucie zdrowego dystansu do swoich reakcji emocjonalnych, więc nawet kiedy nie czuję się dobrze to i tak… czuję się dobrze. Po prostu odczuwam daną emocję i wiem, że ona ma jakiś cel i pewnie niedługo minie. Postawy tej nauczyłem się podczas codziennej medytacji, jednak dopiero w połączeniu z mikrodawkowaniem wszystko ułożyło się w spójną całość.
Chcę… więcej?
Z tym poczuciem stabilności jest jednak jeden mały “problem”, którego cały czas staram się być świadomy.

designed by @wirestock
Kiedyś słyszałem, że cierpienie na zasadzie kontrastu pozwala nam bardziej docenić szczęśliwe momenty.
O ile na początku różnica między pierwszym, a trzecim dniem (patrz protokół Fadimana) była dość wyraźna, o tyle teraz jest coraz mniejsza, a czasami wręcz niezauważalna. Przez cały czas czuje się tak samo dobrze, bez względu na to czy jest to dzień mikrodawki czy też nie.
Po prostu przyzwyczaiłem się już do funkcjonowania na innym poziomie.
Mam na myśli, że jeśli na początku startowałem z poziomu 3/5 (skala Daylio) po czym dzięki mikrodawkom wchodziłem na 4-5, to różnica za każdym razem była bardzo zauważalna.
Długotrwały wpływ mikrodawek na nastrój
Po kilku miesiącach mikrodawkowania, okres z początku roku, gdzie mój nastrój “normalnie” był na niskim poziomie pamiętam już jak przez mgłę. Przypomniałem sobie tak naprawdę o nim, kiedy znowu go doświadczyłem po tym, kiedy przekroczyłem swój “sweet spot”.
Jakie wiąże się z tym zagrożenie? Moje ego chce coraz więcej. Chcę znowu czuć wyraźną różnicę i zamiast skupić się na “procesie” zaczynam podświadomie szukać sposobów na jeszcze większe podkręcenie tego stanu.

designed by @wirestock
Od kilku tygodni nagle zacząłem odczuwać “potrzebę” dorzucenia dodatkowych suplementów. Może miało by to sens, gdyby nie świadomość tego, że mózg znowu się przyzwyczai, a ja po raz kolejny wrócę do momentu gdzie będę “potrzebował” czegoś dołożyć. Na ten moment czułbym się jak pies goniący własny ogon, dlatego…
Dodatkowe suplementy
…nie chcę napędzać tej spirali.
Nie twierdzę, że branie dodatkowych suplementów jest złe (patrz protokół Stametsa). Twierdzę, że z moim obecnym mindsetem w dłuższej perspektywie narobiło by mi to więcej szkód niż pożytku. Myślę, że już na tyle znam siebie, że wiem kiedy czegoś naprawdę potrzebuję, a kiedy tym czymś próbuje sobie coś zrekompensować.
Nie zmienia to faktu, że pozytywny wpływ soplówki jak i niacyny na zdolności kognitywne jest potwierdzony, więc w przyszłości na pewno je dorzucę. Kiedy? Wtedy kiedy “potrzeba” aby to zrobić zniknie.
[Aktualizacja 1.02.2023]
Dorzuciłem miks Soplówki Jeżowatej + Niacyny
Jeśli chodzi o suplementy to są one całkowicie bezpieczne, legalne i mają potwierdzone naukowo działania. Marka Mushup ma w swojej ofercie chyba najlepszy produkt w Polsce który zawiera miks najlepszej polskiej soplówki (u konkurencji często jest chińska) razem z niacyną. Przy wpisaniu kodu “TERAPIANOWOCZESNA” dostaniesz rabat. Kliknij tutaj

Bardzo szybko zauważyłem jeszcze większa jasność myślenia + poprawiony nastrój. Biorę je również w dni kiedy nie mikrodawkuję
Psychodeliki nie są magiczną tabletką
Według mnie sporo osób, które chcą zacząć mikrodawkowanie wychodzi z bardzo niebezpiecznego założenia.

designed by @teksomolika
Odnoszę wrażenie, że dla większości z nich, celem samym w sobie jest uzyskanie czegoś w rodzaju pewnego założonego przez nich stanu emocjonalnego. Kiedy dzięki grzybom w końcu będą czuć się tak jak sobie wymyślili, to wtedy już na pewno cała reszta sama się ułoży.
To trochę jak z dążeniem do szczęścia. Im bardziej do niego dążysz tym bardziej zdaje się ono nieuchwytne. Kiedy jednak odpuścisz i po prostu nauczysz cieszyć się procesem samym w sobie, nagle zauważasz, że ostatnie kilka godzin spędziłeś w stanie, który do tej pory wydawał się poza zasięgiem.
Osobiście również nie uważam, aby mikrodawkowanie samo w sobie było integracją doświadczenia psychodelicznego o czym pisałem tutaj
Klucz do sukcesu podczas mikrodawkowania psychodelików
Mikrodawkowanie powinno być połączone albo z procesem terapeutycznym albo z pracą nad czymś konkretnym. Odradzam mikrodawkowanie dla samego mikrodawkowania.

designed by @racool_studio
Branie mikrodawek dla samego brania albo z bliżej nieokreślonego, rozmytego powodu, jedyne co przyniesie to zniecierpliwienie i rozczarowanie. W moim przypadku najlepszy efekt uzyskuje dzięki koncepcji “zmiany poprzez działanie”.
Mam problem z uzewnętrznianiem się? Czuję opór przed dzieleniem się swoimi przeżyciami i emocjami? Więc zakładam blog gdzie robię to co dwa tygodnie przed tysiącami (sam w to jeszcze nie wierzę) czytelnikami miesięcznie. Jednocześnie korzystając z lepszego wglądu bacznie obserwuję myśli i reakcje jakie przechodzą przez moją głowę i wyciągam wnioski.

designed by @lookstudio
Prawda jest taka, że sami obiektywnie nie jesteśmy w stanie ocenić zachodzących w nas zmian. Praca nad czymś konkretnym pozwoli przestać ciągle zastawiać się czy
“działa” a jednocześnie skieruje energię na coś konstruktywnego. To jaka zaszła w nas zmiana zobaczymy dopiero z perspektywy czasu. Ten czas jednak najpierw musi minąć.
Jeśli interesuje Cię wejście w ustrukturyzowany proces przemiany osobistej rozważ kontakt ze mną bądź rzuć okiem na moją opinię na temat Szkoły Wewnętrznego Przywództwa
ACT-przyszłość terapii psychodelicznej?

Aktualnie zgłębiam temat terapii Akceptacji i Zaangażowania (ACT), która niemalże idealnie wpisuje się w to co napisałem wyżej. W najbliższym czasie mam zamiar zaprosić na wywiad któregoś z polskich terapeutów pracującego w tym nurcie. Samo ACT jest również o tyle ciekawe, że często wykorzystywane jest podczas terapii psychodelicznej.
Szersza perspektywa
Mój horyzont czasowy i perspektywa bardzo się poszerzyły. W zasadzie ten proces ciągle trwa, ale coraz łatwiej ignorować mi rzeczy pilne i nieważne na rzecz tych długoterminowych.

Najświeższym przykładem w moim przypadku jest zgłoszenie się na bezpłatny staż związany z moim rozwojem jako psychoterapeuty (zaprocentuje on dopiero za jakiś czas).
Jednocześnie odrzuciłem wszystkie potencjalne możliwości zarobienia szybkich i łatwych pieniędzy, które pomimo chwilowego zastrzyku dopaminy pochłaniałyby zbyt wiele mojej energii i uwagi.
Dla mnie to ogromna zmiana patrząc na poprzednie lata. Na pewno jeszcze będę chciał ten temat rozwinąć w przyszłości.
Zszedłem sobie z drogi
Udało mi się w końcu zrozumieć (na poziomie emocjonalnym), że sporo codziennych czynności, rytuałów i “przeszkód”, na których się skupiałem były formą prokrastynacji i miały mi zapełnić czas tak, abym mógł tłumaczyć się tym, że go nie mam na rzeczy ważniejsze.

designed by @pch.vector
Z bólem serca, ale eliminuje ich coraz więcej.
Przykładowo wypisałem się ostatnio z pewnego stowarzyszenia, które zajmowało mi dużo czasu, a na moim obecnym poziomie niestety nie było mi w stanie nic zaoferować. Jedyne co mnie jeszcze w nim trzymało to przyzwyczajenie i poczucie, że przychodząc na kolejne spotkanie “coś” robię. Kiedy niedawno uświadomiłem sobie, że to “coś” nie jest już spójne z moim długoterminowym celem, a jedynie daje mi poczucie bycia zajętym, trzeba było spojrzeć prawdzie w oczy i się pożegnać.
Swoją drogą coraz częściej zauważam, że bycie zajętym i zabieganym to (nie)świadomy wybór każdej osoby.
Bonus. Odporność na ból i “dyskomfort”
Świeże (miesiąc temu) badanie, zwróciło uwagę na ciekawy efekt mikro dawkowania.
Okazało się, że osoby pod wpływem mikrodawek LSD dłużej i łatwiej znoszą ból związany z trzymaniem rąk w lodowatej wodzie niż grupa placebo.
W wyniku tego odkrycia naukowcy zaczęli zastanawiać się nad użyciem LSD jako środka przeciwbólowego, a ja od razu połączyłem to z tym co sam zauważam od kilku miesięcy podczas treningów.
Podczas sesji treningowej prędzej czy później dochodzi się do momentu gdzie dyskomfort (psychiczny jak i fizyczny) jest zbyt duży. Po ludzku mówi się wtedy, “nie mam siły” albo “już nie mogę”.
W dniu kiedy mikrodawkowałem (i TYLKO wtedy) moment ten występował z opóźnieniem. Czasem tak wyraźnym, że w trakcie treningu byłem zaskoczony, że w momencie, gdzie zazwyczaj dochodziłem do “ściany”, a dyskomfort był nie do zniesienia, ja czułem go na wyraźnie słabszym poziomie co pozwalało mi zrobić albo jedno/dwa dodatkowe powtórzenia albo być bardziej świadomym techniki i robić te powtórzenia dokładniej.

designed by @wayhomestudio
To jednak nie wszystko
Wpływ na odżywianie
Udało mi się w tym roku zejść do rekordowo niskiego dla mnie poziomu tkanki tłuszczowej w okolicy 10%(-12kg przez 12 tygodni). Jednocześne nie czułem psychicznych skutków ubocznych redukcji (brain fog, mniejsza motywacja, problemy z koncentracją). Rok temu w analogicznym okresie czułem się w pewnym momencie jak zombie, pomimo niemal identycznej ilości kalorii i mniejszej(!!!) aktywności.
Udało mi się również wydłużyć okres postu. W moim wypadku polega to na tym, że pierwszy posiłek jem najwcześniej o 12. Rok temu od 11:30 siedziałem jak na szpilkach, co kilka minut zerkałem na zegarek czekając aż w końcu zaspokoję głód.
Teraz? Głód jest praktycznie niewyczuwalny, kompletnie bezwysiłkowo przeniosłem pierwszy posiłek bliżej 14. Aktualnie uczucie głodu mogę całkowicie odsunąć na “bok” i skupić się w tym czasie na rzeczach do zrobienia w danej chwili. O zaletach postu przerywanego, więcej przeczytasz tutaj.
Może kolejne badania nad mikrodawkowaniem powinny, więc również objąć osoby aktywne?
Co lepsze? LSD czy Psylocybina?
W moim przypadku zdecydowanie psylocybina.
Po krótkim epizodzie na LSD kompletnie mi to nie podeszło. Przede wszystkim świadomość tego, że nie wiem ile tak naprawdę dozuje (nie jestem w stanie stwierdzić jaka dawka jest na kartoniku), a po ustaleniu dawki za jakiś czas wszystko zacznie się od nowa odepchnęła mnie od tej substancji.
Bez zmian
Koncentracja(pomimo większej ilości obowiązków), osiąganie stanu flow, sen. To wszystko zasadniczo pozostaje na takim samym poziomie jak po pierwszym miesiącu.
Efekty uboczne
Podczas półrocznego okresu mikrodawkowania nie zanotowałem ŻADNYCH efektów ubocznych.
No może jeden. Musiałem szybciej wymienić telefon, gdyż pomysłów i przemyśleń mam tyle, że przy ciągłym zapisywaniu czegoś w TickTicku nawet lekkie “zwiechy” stawały się coraz bardziej irytujące. Jestem w stanie jednak ponieść tą ofiarę 🙂
To już koniec mojego podsumowania. Jakie będą kolejne kroki?
Jeśli chodzi o samo mikrodawkowanie to będę chciał włączyć kiedyś niacynę i soplówkę i sprawdzić przez X dni jak to na mnie podziała. Kiedy? Wtedy kiedy moja “potrzeba” aby coś dorzucić zniknie 😉
A tymczasem wracam do codziennej rutyny i zmiany poprzez działanie.
A jeśli interesuje Cię jak działają psychodeliki w pełnych dawkach albo co dały mi psychodeliki po 10 latach używania to kliknij tutaj
Jeśli chciałbyś umówić się ze mną na indywidualne konsultacje rozważ Współpracę
Dzieki za inspiracje i uświadomienie co do mikrodawkowania,
U mnie pozytywna zmiana jaką wywowałało mikrodawkowanie jest poprostu nieocenione, zmieniło mnie kompletnie w innego czlowieka, dzieki !!!
Dzięki wielkie za komentarz. Może chciałbyś coś więcej napisać? 🙂
Też jestem ciekawy 🙂
Nie ukrywam, że bardzo czekałem na kolejnego maila z podsumowaniem. Sam już poczyniłem pewne kroki, aby rozpocząć mikrodawkowanie (wraz z niacyną i soplowką). Powodem jest rozszerzenie swojego stanu umysłowego, gdyż czuje, że stoję w miejscu w każdym aspekcie życia. Od długiego czasu czuje się jak w “dniu świstaka”. Pomimo wielu zadań, zmiany pracy, rozpoczęciu pracy nad ciałem i rozwoju biznesu na boku czuję pewien brak “czegoś”. Myślę, że może mi to pomóc w przekroczeniu tej mentalnej bariery i rozpoczęciu bardziej świadomego życia. Mam wiele pomysłów na polepszenie życia, lecz nie mogę znaleźć w sobie tej motywacji. Jestem ciekaw, czy w… Czytaj więcej »
Hej Sebastian, dzieki za komentarz. Jeśli jeszcze nie zacząłeś sugerowałbym Ci abyś przygotował sobie “plan” według którego będziesz działał jak już rozpoczniesz mikrodawkowanie. Chodzi o to żebyś skupił się na pracy przez X czasu, a mikrodawki brał niejako “przy okazji”. Prawdziwe efekty widać dopiero po czasie, jak juz przejdzie sie pewna droge 🙂
Mam już przygotowane w głowie co chciałbym wprowadzić nowego w życie, co zmienić, a czego się pozbyć. Zanim dojdą zamówione produkty spisze to na papier i będę chciał wprowadzić krok po kroku w życie wszystko co założyłem. Wiem, że potrzebuje do tego mnóstwa motywacji i wewnętrznej energii, której na co dzień nie mogę znaleźć, po prostu mi jej brakuje. Z Twoich wpisów wiem, że mikrodawkowanie nie zrobi nic samo, ani nic za mnie, więc będę działał na pełnej mocy, a nadzieja, że resztę wewnętrznego porządku zrobią substancje.
Dokładnie tak. Stosujesz GTD? Działasz tam mechanicznie jesli chodzi o robienie zadań co jest zbawienne przy “braku motywacji”
A co to jest GTD? Czy chodzi Ci o “Getting Things Done”, bo po tym skrócie tylko to znalazłem? Jeżeli tak, to muszę się z tematem zapoznać, bo nie słyszałem o tym wcześniej. Ojjjj tej motywacji to mam poniżej minimum i muszę coś z tym zrobić.
Dokładnie tak. I nawet nie musisz daleko szukać https://terapianowoczesna.pl/getting-things-done-2020/ 🙂
Naprawdę zalecam Ci spróbować przed rozpoczęciem mikrodawek. Podczas mikrodawkowania wpada do głowy wieeele nowych pomysłów i przemyśleń i “kiszenie” ich w głowie może powodować niepotrzebny stres i napięcie. Stosuje go już ponad dwa lata i każdego dnia doceniam go coraz bardziej.
Właśnie przeczytałem Twoje oba wpisy na ten temat. Musze powiedzieć, że wydaje się to ciężkie i skomplikowane na początku. Ale mimo wszystko metodę właśnie zaczynam wprowadzać w życie 🙂 Masz rację, dużo bardziej to skuteczniejsze niż moje dotychczasowe zawalanie aplikacji Notatki w telefonie. Dzięi za kawał dobrej roboty w wielu aspektach ludzkiej głowy 🙂
To tak jesteś poziom wyżej. Ja kiedyś zapisywałem na karteczkach samoprzyplenych. Jednym słowem CHAOS 😀
Warto poświęcić te dwa dni na początku żeby wdrożyć ten system, bo potem w skali roku pozwala ona zaoszczędzić setki, a w moim przypadku to pewnie i tysiące godzin. Powodzenia!
Mam pytanie. Nic nie piszesz jak przyjmujesz mikrodawki. Czy to jest naczczo, przed po posiłku i ile czekasz np. Od posiłku. Podaj proszę szczegóły.
Wydaję mi się, ze pisałem to w artykule gdzie podsumowałem pierwszy miesiąc. Zawsze na czczo, zaraz po pobudce. Jednak nie ma problemu aby zjeść je do śniadania
Dziękuje za odpowiedz. A co myślisz na temat rozpoczynania przyjmowania dawek od najniższego progu czyli od 0.1 g ? I stopniowego jej zwiększania w momencie kiedy efekty działania nie będą występować po np. Miesiącu stosowania ?
Lepiej za mało niż za dużo. 0.1g to bardzo niska dawka w przypadku świeżych trufli/grzybów. W przypadku suszonych jest to dawka bazowa
Hej, jestem nowa na blogu. A powiedz mi jak sie czuje czlowiek ktory mikrodawkuje przez pol roku a potem na zawsze zegna sie z psychodelikami? Czy zle samopoczucie, lęki, ten scisk w zoladku o ktorym piszesz wracaja? Czy efekty sa bardziej dlugotrwale?
To zależy jak te 6 miesięcy jest wykorzystane oraz od samego podejścia danej osoby. Zakładając, że w przypadku tej osoby będzie natychmiastowe pożądane działanie za którym NIC innego nie pójdzie-po kilku miesiącach ta osoba wróci do punktu wyjścia bądź nawet się cofnie. Jeśli jednak mikrodawkowanie będzie elementem procesu to siłą rzeczy SAMEMU wypracowuje sie pewne schematy, których później nie traci się w momencie kiedy “żegnamy” się z psychodelikami.