Ostatnio napisał do mnie czytelnik, którego bliska osoba po udanym tripie zaczęła obawiać się… braku lęku
Jak to możliwe?
Osoba ta cierpiała na OCD czyli zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne które polega na ciągłej walce z obsesyjnymi myślami za pomocą zachowań np. sprzątanie, sprawdzanie itp.
Osoba taka czuje, że jeśli nie będzie tego robić to stanie się coś strasznego
Można powiedzieć, że lęk przed konsekwencjami zaprzestania pewnych zachowań staje się osią wokół której zaczyna kręcić się życie takiej osoby, przy okazji uniemożliwiając normalne funkcjonowanie
Na pewnym etapie terapii, kiedy dochodzi do poprawy pacjent może zacząć obawiać się tego, że lęk zaczyna… znikać
Fachowo nazywa się to “backdoor spike”. Nie znam dokładnie tego przypadku (nie był moim klientem) ale pobieżnie mógłbym wysnuć dwie hipotezy
- Jeśli mamy coś wokół czego toczy się życie to na swój sposób jest to sytuacja trudna ale przewidywalna. Kiedy takie coś nagle “znika” to pojawia się niepokój, który może przerodzić się w kolejną obsesje. Jeśli ktoś na poziomie głębszym wierzy, że posiadanie lęku chroniło go przed negatywnymi konsekwencjami to może pojawić się strach przed tym co się wydarzy kiedy ten bezpiecznik zniknął.
Kiedy mówimy o doświadczeniu psychodelicznym gdzie efekt może pojawić się w ciągu kilku godzin (a nie tygodni czy miesięcy jak podczas zwykłej terapii) osoba taka nie ma czasu na stopniowe oswajanie się z tym stanem tylko od razu rzucana jest na “głęboką wodę” - Jeśli ktoś nie potrafi akceptować emocji z jednoczesnym dystansowaniem się od nich (trudne!) to nawet jeśli uda się usunąć jedną przyczynę lęku, to może zaraz pojawić się kolejna i cała gra zaczyna się od nowa. Możliwe, że na poziomie głębszym jest przekonanie w stylu “jeśli czuję lęk, znaczy że coś mi zagraża, a więc musze reagować”, w które dana osoba cały czas wierzy
Nie chcę wchodzić głębiej bo nie znam konceptualizacji, w każdym razie chciałem pokazać Ci, że “nagła” poprawa nie zawsze doświadczana jest jako coś jednoznacznie pozytywnego
Pamiętaj, że nie zawsze po (nawet “dobrym”) doświadczeniu wszystko nagle się ułoży. Często jest to wstęp do dalszej, głębszej pracy nad sobą i jest to całkowicie ok