Poznaj nową koncepcje odosobnienia

Po przeczytaniu “Cyfrowego Minimalizmu” bardzo długo chodziło ze mną pojęcie “odosobnienia”, które autor zdefiniował jako okres gdzie “Twój umysł nie wchodzi w interakcję z innymi umysłami”

Czyli jeśli idziesz przez cały dzień po górskim szlaku ale na uszach masz słuchawki z muzyką/podcastem to nie doświadczasz “odosobnienia” ponieważ Twój umysł nie zajmuje się sam sobą, a konsumuje treść innego umysłu

To samo tyczy się rozmów z ludźmi, czytania książek itp.

Uderzyło mnie to ponieważ doszło do mnie, że nie doświadczyłem czegoś podobnego przez dłuższy czas… nigdy?

Nawet wtedy kiedy myślałem, że jestem sam to w trakcie konsumowałem treści innych ludzi

Wyjście na Mały Szlak Beskidzki oprócz przeżycia pierwszego szlaku długodystansowego chciałem wykorzystać właśnie w celu doświadczenia “odosobnienia”

Cały szlak zajął mi ponad 4 dni, podczas których nie dotknąłem słuchawek ani nie przeczytałem ani jednej strony czegokolwiek

Szedłem też sam, więc interakcje ograniczały do niezbędnego minimum (sklepy, schroniska itp.)

Nie byłem też w żadnym stałym kontakcie z innymi ludźmi “na miejscu”, poza SMSami z dziewczyną ale tutaj też starałem się to ograniczyć do minimum

Co mi to dało?

  1. Na początku dużo psychicznego dyskomfortu, który jednak szybko minął. Nie mogąc się niczym zająć poza marszem zacząłem doświadczać “samotności” której nie miałem jak rozproszyć. Szybko zauważyłem, że jest to “czysta” samotność, naturalne uczucie, które w żaden sposób mnie nie definiuje, niczego o mnie nie mówi. Po prostu jest. Szybko zniknęła chęć aby się go pozbywać, bo w sumie po co? Po to właśnie wyruszyłem. Gdybym chciał być z wśród ludzi to zostałbym w domu. Ta sytuacja pokazała mi jak łatwo potrafię pod wpływem pierwszych trudności zapomnieć dlaczego podjąłem taką, a nie inną decyzje i wrócić do poprzednich schematów.
  2. Mega wgląd w swoje dialogi wewnętrzne. Około drugiego-trzeciego dnia czasami wręcz byłem w stanie obserwować jak jedna część mnie zaczyna się nad sobą użalać, druga część zaczyna ją pocieszać po czym ta pierwsza faktycznie się uspokajała. Po raz pierwszy (poza doświadczeniem psychodelicznym) mogłem się temu tak długo przyglądać. Czułem się niemalże jakbym słuchał rozmowy nieznajomych mi osób. Poczułem jak ważne jest ŚWIADOME mówienie do siebie w sposób taki jaki chciałbym postrzegać sytuację. Czasem to “JA” muszę przyjąć role głosu uspokajającego/motywującego/współczującego tak aby w przyszłości działo się to już automatycznie
  3. Zauważyłem na jakich tematach mój umysł się cały czas zakleszczał. Myśli za każdym razem w jakiś sposób wracały cały czas do kilku tematów. Kilka z nich jest totalnie błahych, ale jak widać są z jakiegoś powodu ważne, ponieważ umysł cały czas do nich wracał, czasami łącząc kropki w sposób wręcz absurdalnie naciągany. Zapisałem je i zajmę się nimi po powrocie
  4. Z poziomu uczuć – OGROMNY SPOKÓJ. Oczywiście na szlaku doświadczyłem wszystkich możliwych trudności (a z nimi całej palety emocji), ale wewnątrz nie czułem żadnego niepokoju, żadnego overthinkingu. Łącze to bardzo wyraźnie z “czuciem się w sobie”. Jest to stan kiedy to JA kieruję umysłem, a nie umysł mną. Czegoś podobnego doświadczałem podczas doświadczeń psychodelicznych, długiego wysiłku fizycznego lub głębokiej medytacji (jednak stosunkowo krótko) ORAZ na jakiś czas po tym kiedy podejmuje decyzję trudną ale spójną ze mną. Tutaj trwało to przez kilka dni niemal non stop
  5. Z poziomu tego odczucia, udało mi się podjąć kilka decyzji i znaleźć w końcu rozwiązania do których nie byłem w stanie dojść bez głębokiego zastanowienia się czego naprawdę chcę. Wygląda no to, że proces dojścia do tego miejsca odbywa się na poziomie nieświadomym i jedyne co mogę zrobić, aby go przyśpieszyć to po prostu stworzyć przestrzeń aby się to zadziało. Przestrzenią było kilka dni odosobnienia
  6. Zrozumiałem też jak dużo chaosu jest w treściach, które na co dzień konsumuje. Nie chodzi tu tylko o social media, ale też o rzeczy, które miałem wrażenie, że mnie rozwijają – audiobooki, podcasty, artykuły. Ile z nich NAPRAWDĘ daje mi korzyść, a ile słucham, aby po prostu wypełnić czas bez większego planu?

Ostatniego dnia, kiedy dochodziłem do mety zamiast uczucia ulgi i satysfakcji, że to koniec czułem smutek i tęsknote za tym, czego doświadczyłem w ciągu ostatnich kilku dni

Biorę się za integrację czyli wprowadzenie tych wglądów w życie. Zostaję przede wszystkim z myślą, że prawdziwy kontakt sam ze sobą to jedna z tych rzeczy, którą utraciłem praktycznie w całości w codziennym życiu i jest to wartość, którą chcę pielęgnować

0 0 głosy
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najwięcej głosów
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze
0
Chętnie poznam Twoje przemyślenia, skomentuj.x