Z czym kojarzy Ci się słowo “psychoterapia”?
Z tym, że leżąc na kozetce w ciemnym gabinecie będziesz latami wracał do przeszłości i analizował każdy najmniejszy szczegół tego co Ci się przypomni? Być może zaczniesz od tego, czy lekarz, który odbierał Twój poród nie dał Ci za mocnego klapsa.
Czy może z tym, że psychoterapeuta w postaci starszego Pana z fajką w zębach na podstawie Twoich snów zacznie szukać przyczyny Twoich problemów?
A może z poczuciem pewniej tajemniczości, niedostępności i mistycyzmu?
Jeśli do tej pory psychoterapię kojarzyłeś z potwornie długim, żmudnym jałowym i kosztownym procesem to mam dla Ciebie dobre wieści.
Terapia poznawczo behawioralna jest tego całkowitym przeciwieństwem.
Tym, co zadecydowało w moim przypadku, aby podjąć się jej nauki było przede wszystkim to, że jest oparta na badaniach, pracuje się nad konkretnymi celami i przede wszystkim wymaga aktywnego uczestnictwa od klienta.
Jako iż moje obecne doświadczenie nie pozwala mi jeszcze w pełni pracować w tym nurcie postanowiłem skontaktować się z Moniką Romanowską.

Monika jest autorką bloga Homopsychologicus, do tego od 12 lat pracuje w nurcie poznawczo-behawioralnym. W trakcie rozmowy zapytałem ją między innymi o to, jakie są największe mity na temat TPB, co odróżnią ja od innych form terapii oraz jak wygląda przeciętna sesja.
Zainteresowany? To zapraszam.
[Mateusz] Cześć Monika, miło mi Cię gościć na moim blogu. Zacznijmy od początku. Dlaczego wybrałaś akurat terapię poznawczo-behawioralną?
Jako młoda osoba po studiach psychologicznych szukałam czegoś, co by do mnie przemawiało. Myślałam o szkole psychoterapii egzystencjalnej, ale nie było takiej w moim mieście. Jednocześnie nie chciałam się decydować na szkołę terapii psychoanalitycznej, ponieważ nie było to w zgodzie z moim sceptycznym umysłem.

Nie mogłam w pełni zrozumieć pojęć takich jak kompleks Edypa, kastracja, analne stadium rozwoju czy nieświadoma agresja. Język psychoanalizy jest inny niż język akademickiej psychologii, z którym byłam oswojona.
Nie byłam pewna, czy jest tam miejsce na dyskusje i pracę wbrew dogmatom, dlatego zdecydowałam się na prostsze, przejrzyste CBT, które wydawało mi się bardziej elastycznym i pojemnym nurtem.
[Mateusz] Co według ciebie najbardziej charakteryzuje CBT na tle innych form psychoterapii?
Przede wszystkim szczerość i przejrzystość. Aaron T. Beck, twórca terapii poznawczej, już w najwcześniejszych swoich pracach podkreślał, że hipotezy stawiane przez terapeutę mają być wyrażone prostym językiem, przystępne i zrozumiałe dla pacjenta.
Poziom abstrakcji ma być możliwie jak najmniejszy. Dzięki temu pacjent uczestniczy w terapii, zawsze może coś poprawić, sprostować, nie ma uczucia, że pracuje z tajemniczym ekspertem z ezoterycznego świata.

designed by @racool_studio
W moich badaniach naukowych do doktoratu często stykam się z pracami autorów z innych nurtów i zauważam, że te same treści i spostrzeżenia mogą być opisywane zupełnie różnymi językami. Język CBT jest tym najskromniejszym, najprostszym, chociaż trzeba przyznać, że brak mu tej nutki artyzmu, którą niektórzy lubią.
[Mateusz] Jaki jest największy mit na temat terapii poznawczo-behawioralnej?
Pewnie to, że my zakładamy, że myśli są przyczyną wszystkiego. „Zmień swoje myślenie, popraw błędy, a zmienisz wszystko”. To nie jest takie proste. Nie ma w teorii poznawczej założenia o tym, że myśli są determinantem emocji. Każdy z tych elementów jest częścią większej całości, zresztą według współczesnej psychologii poznawczej i neuropsychologii trudno oddzielić myśli od emocji.

Inny mit mówi, że terapia poznawcza jest „płytka” i nadaje się tylko do ściśle określonych problemów osadzonych w teraźniejszości. To nieprawda. CBT zajmuje się pacjentem jako całością, razem z jego dzieciństwem oraz wszystkimi problemami.
[Mateusz] Z jakim problemem pacjenci najczęściej się do Ciebie zgłaszają?
Myślę, że z lękiem społecznym oraz depresją.
[Mateusz] Komu według Ciebie terapia-poznawczo behawioralna najbardziej przypadnie do gustu?
Osobom, które lubią rozumieć, co im jest oraz pracować nad sobą. Takim, które chcą wziąć odpowiedzialność za siebie, przyjrzeć się sobie, połączyć fakty na temat siebie i samoobserwacje i takim, które lubią mieć wpływ i coś robić między sesjami.
[Mateusz] Czy według Ciebie są osoby w których przypadku terapia poznawczo-behawioralna może nie przynieść efektów?
Efekty mogą być przyjść o wiele później w przypadku osób, które mają awersję do pracy własnej (np. nie lubią pisać w dzienniczku myśli i emocji), a takie się zdarzają.
W naszym nurcie to, że ktoś nie wykonuje prac osobistych jest traktowane jako problem sam w sobie i omawiane z pacjentem. Najczęściej są jakieś przyczyny. Domyślam się jednak, że w innych nurtach tego problemu nie ma, bo nie jest wymagana praca własna pacjenta między sesjami.

Terapia może też nie przynieść efektów w przypadku trudnych pacjentów, podobnie jak w innych nurtach terapeutycznych, np. w przypadku ciężkich zaburzeń odżywiania, głębokiej depresji bez farmakoterapii, zaburzeń osobowości oraz w przypadku osób skierowanych z zewnątrz, bez motywacji do terapii (np. niektóre nastolatki, więźniowie).
[Mateusz] Jak wygląda sesja? Ile trwa, ile kosztuje? Czym są „zadania domowe”?
Sesja zaczyna się od pytania o ostatnią pracę osobistą. Potem szybko robimy przegląd tygodnia i nastroju i wybieramy wspólnie z pacjentem temat na dziś.
W trakcie omawiania problemu zazwyczaj mnie lub pacjentowi przychodzi do głowy pomysł na aktywność, którą mógłby wykonać po sesji.

To jest właśnie „zadanie domowe” (np. dzienniczek myśli, asertywna rozmowa z kimś, sprawienie sobie przyjemności, relaksacja, podjęcie wyzwania). Na koniec pytam o feedback – pacjent może powiedzieć mi, że na przykład czegoś mu brakuje w terapii albo coś źle zrozumiałam. Sesja u mnie trwa 50 minut i kosztuje 150 zł.
[Mateusz] Po latach praktyki, co według Ciebie można uznać za fundament zdrowia psychicznego?
Myślę, że jest to kontakt ze swoimi emocjami. Umiejętność zauważenia ich, nazwania, zrozumienia, jakie potrzeby się za nimi kryją, jakie myśli najczęściej się wiążą z tymi emocjami. Staram się pokazywać pacjentom, jak radzić sobie nie poprzez walczenie z emocją lub wyolbrzymianie jej, ale poprzez zajęcie się potrzebą, która za nią stoi.

Odpowiednia regulacja emocji to fundament zdrowia psychicznego. Zaliczam tutaj też umiejętność komunikowania się na temat swoich emocji i szacunku do reakcji drugiej strony.
[Mateusz] Czy jest jakaś technika, bądź zadanie które każdy może przetestować w domu, a która może przynieść ciekawe rezultaty?
Najprostsza i dająca olbrzymie efekty technika to dzienniczek myśli i emocji. Codziennie zapisujemy sobie sytuacje, kiedy odczuliśmy mocniejszą emocję (złość, smutek, lęk) i zastanawiamy się, jakie myśli, obrazy, wspomnienia przeszły nam przez głowę w trakcie.
W ten sposób możemy zaobserwować, co najczęściej wywołuje u nas emocje, czy jest to nasz problem (np. wynikający z niskiej samooceny), czy też np. problem braku naszej asertywności, czy przewlekły stres czy też inny. Regularna praktyka tego typu daje niesamowity wgląd oraz wyostrza uważność na nasze automatyczne mechanizmy.
[Mateusz] Gdybyś mogła polecić jedną książke czytelnikom mojego bloga, związaną z szeroko rozumianym zdrowiem psychicznym. To jaka by to była?

Fajną książką jest „Program zmiany sposobu życia” Jeffreya Younga. Mam zeskanowane poszczególne rozdziały i daję je pacjentom. W sumie jest to nurt eklektyczny, a nie CBT, ale daje naprawdę dużo wglądu osobom początkującym.
[Mateusz] Gdzie można Cię znaleźć?
Moja strona internetowa to www.psycholog-pebe.pl, blog to www.homopsychologicus.pl a osobiście przyjmuję w gabinecie w Gdyni Orłowie.