mikrodawkowanie lsd i psylocybiny

#relacja Mikrodawkowanie. Psylocybina a LSD

Zastrzeżenie! Psychodeliki są w dużej mierze nielegalnymi substancjami i nie zachęcamy ani nie tolerujemy ich używania tam, gdzie jest to niezgodne z prawem. Akceptujemy jednak przypadki nielegalnego używania narkotyków i uważamy, że oferowanie odpowiedzialnych informacji na temat redukcji szkód jest niezbędne do zapewnienia ludziom bezpieczeństwa. Z tego powodu niniejszy dokument ma na celu zwiększenie bezpieczeństwa osób decydujących się na stosowanie tych substancji.

Substancja/Substancje: Psylocybina, LSD

Mikrodawkowanie/Pełne dawki? Mikrodawkowanie

Zdiagnozowane zaburzenie:  Depresja

Który aspekt życia się polepszył: Samopoczucie, zdrowie fizyczne, produktywność, relacje

Opis

Na początku powiem, że mikrodawkowałem LSD i grzybki psylocybinowe, jako formę terapii po nieskutecznym leczeniu antydepresantami. 

Chorowałem na depresję przez ciężkie 4 lata. Psychodeliki i mikrodawki potraktowałem jako ostatnią deskę ratunku dla swojej osoby i słusznie, bo pozwoliły wyzwolić mi się z tego okropieństwa i znów poczuć się jak człowiek. 

Obie substancje mikrodawkowałem przez 6 miesięcy, stosując różne protokoły. 

W przypadku LSD zawsze trzymałem się zasady dzień mikrodawkowania, dzień po mikrodawkowaniu, dzień czysty i od nowa dzień mikrodawkowania itd. 

Jeśli chodzi o grzyby eksperymentowałem trochę z protokołami stosując protokół Fadimana i Stametsa oraz swój własny, czyli 2 dni mikrodawkowania i 2 dni przerwy. 

Ciężko mi stwierdzić, który protokół był najlepszy, ale jeśli mam wybrać to postawię na ten sam co w przypadku LSD – protokół Fadimana. 

Stosowałem przy tym suplementację uzupełnioną o Lion’s Mane, Omege 3 wysokiej jakości, niacynę i magnez. 

Ogromną zaletą w przypadku LSD jest zastrzyk energii, który otrzymałem po spożyciu, ale nie mówię o sztucznej energii wywołanej przez stymulanty a o naturalnej energii pochodzącej z wewnątrz nas. Gdy mikrodawka zacznie działać czułem po prostu chęć do robienia czegoś, czegoś pozytywnego. Mowa tutaj o naturalnym stanie, w którym chcesz działać i coś robić ze swoim życiem, wykorzystać dany dzień, chwilę.

 Nie raz przed okresem mikrodawkowania brakowało mi siły żeby zebrać się na basen, posprzątać mieszkanie czy załatwić sprawy na mieście, które odciągałem od dobrych kilku dni czy tygodni. Psychodeliki w postaci LSD czy grzybów bardzo mi to ułatwiły i pomogły. A po wykonaniu zadania czułem pozytywną satysfakcję. 

Po mikrodawkowaniu LSD najbardziej co odczułem to wzrost kreatywności i uznam to za największą zaletę kwasu. Każdego dnia wpadałem na jakiś ciekawy pomysł biznesowy, na ciekawe rozwiązania z życia codziennego czy na inspirujące wyrażanie siebie w postaci malowania obrazów, pisania w pamiętniku czy tworzenia. 

Jestem zdania, że to po LSD właśnie miałem najlepsze pomysły i byłem najbardziej kreatywny. Znaczącą poprawę zauważyłem również w swojej samoocenie czy nastroju. 

Z szarego znudzonego człowieczka, stałem się bardziej pogodnym uśmiechniętym i pewnym siebie gościem, który pierwszy raz od kilku lat wie czego chce i co ma robić.

 Kolejną ogromną zaletą LSD jest produktywność, którą chyba postawię zaraz obok kreatywności. Nieraz wpadałem w pracy w takie flow, gdzie mogłem pracować z o wiele większą wydajnością a dodatkowo skupiać swoje myśli na swoich prywatnych rzeczach, przemyśleniach. 

Natomiast jeśli chodzi o grzybki psylocybinowe, grzybki są bardziej naturalne i to się po prostu czuje. Ciężko to opisać i wyrazić, bo to trzeba poczuć. 

Dzięki grzybom bardziej uwierzyłem w siebie i swoje możliwości, w to, że i Ja coś potrafię i, że ja coś mogę. 

Grzyby są bardziej takim naturalnym boosterem, bo pod wpływem grzybków jesteśmy bardziej skupieni na sobie, na tym co nam dolega, na naszych wewnętrznych problemach. Podczas mikrodawkowania grzybków udało mi się znaleźć lepszą pracę, zacząć uczyć nowego języka oraz jeszcze bardziej rozwijać swoje zainteresowania i pasje. 

Nie wiem czy to było na zasadzie placebo, ale moje wyniki na siłowni również uległy zmianie, oczywiście na moją korzyść. Grzybki pozwoliły mi się jeszcze bardziej otworzyć na ludzi. Rozpocząć small talk z ekspedientką w sklepie, porozmawiać z ludźmi na siłowni, podpytać trenera albo udzielić rady młodszym. Nie miałem żadnej bariery, żeby to zrobić. 

Otwartość do ludzi, zwierząt czy natury po grzybkach jest o wiele bardziej widoczna. Po mikrodawce grzybów zwykły spacer w parku wydaje się cudowną chwilą spędzona wśród drzew, kwiatów, które mijamy każdego dnia, ale nikt z nas nie zwraca na nie uwagi.

Po grzybach bardziej doceniłem takie chwile i momenty. Zwykłe pogłaskanie psa czy kota na płocie było miłym gestem w stronę drugiej istoty. Przytulenie przyjaciela czy pocałunek dziewczyny wydawał się o wiele bardziej bliski. Mam wrażenie, że relacje z ludźmi, z bliskimi po grzybach są spotęgowane, ogólnie relacje są o wiele głębsze i mocniejsze. 

Samą mikrodawkę można traktować jak wypicie porannej kawy z tym zastrzeżeniem, że nie należy mieszać obu substancji, przynajmniej w moim przypadku się to nie sprawdzało. Po mieszance kawy i mikrodawki zdarzały mi się lekkie stany napięcia, niepokoju czy lęku, ale muszę przyznać, że po kilku godzinach ten stan przechodził.

 Zdecydowanie polecam zieloną herbatę i ww. psychodeliki w postaci mikrodawki. 

Zalet mikrodawkowania i spożycia psychodelików jest o wiele wiele więcej min. – poczucie bycia tu i teraz – nie uzależniają – tanie i łatwo dostępne – szybsze, bardziej skuteczne(?) myślenie – zdecydowanie lepsze relacje z ludźmi i otoczeniem – otwartość na poglądy innych ludzi – podejście z rezerwą do swoich uczuć, emocji i myśli – zmniejszenie uczucia lęków, niepokoju (tak wiem, wcześniej pisałem o tym, że po mikrodawce zdarzają się przeciwne stany, ale to działa również w drugą stronę.

Często po mikrodawce lęki i stany napięcia odchodziły) – ogromny potencjał w walce z nałogami (w moim przypadku dzięki grzybkom rzuciłem palenie papierosów a paliłem w ogromnych ilościach a alkoholu nie piję już ponad 3 lata a grzybki mnie utwierdziły w tym stanie jeszcze bardziej.) 

Porównanie mikrodawkowania psylocybiny i LSD

Po wielu miesiącach mikrodawkowania LSD i grzybków psylocybinowych, ciężko mi powiedzieć, co jest lepsze, a co jest gorsze. 

Każda z tych substancji działa podobnie, ale jest zupełnie inna. 

Mają dużo wspólnych mianowników jak lepszy nastrój czy motywacja, ale jeśli miałbym je podzielić i opisać to zrobiłbym to w taki sposób: 

Grzybki porównałbym do uczucia jak z „Hobbita”. Powiedzmy, że przenosi nas do kolorowego, bajkowego świata. Pod wpływem grzybków jesteśmy bardziej skupieni na sobie, na swoich odczuciach, podobnie jak w przypadku LSD nastrój jest o wiele bardziej pozytywny, ale pod wpływem grzybków jest to bardziej widoczne wewnątrz nas. Grzybki są bardzo dobre w relacjach z innymi ludźmi, gdzie chcemy poznać uczucia i emocje drugiej osoby, być otwarci na innych. 

Za to LSD porównałbym to „Gwiezdnych Wojen”. Dla mnie największą zaletą LSD jest produktywność, której nie da się zastąpić niczym innym. Kreatywność po LSD również jest większa w mojej opinii. Główne różnice jakimi mógłbym się podzielić to: – samopoczucie, które jednak pod wpływem grzybków jest bardziej widoczne – produktywność zdecydowanie jest na korzyść LSD – mikrodawkowanie grzybków i LSD się różni. 

Grzybki można przyjmować aż do 5 dni z rzędu w tygodniu a LSD tylko 2 razy w tygodniu z przerwami dwudniowymi. 

Finalnie nie jestem w stanie odpowiedzieć, która substancja działa korzystniej, a która mniej. Grzybom bardzo dużo zawdzięczam i jestem ogromnie wdzięczny za to co mi pokazały i wskazały drogę, którą powinienem iść, ale to jednak przy LSD można wyciągnąć z życia jeszcze więcej. 

Grzybki poleciłbym osobie, która zmaga się z problemami osobistymi i chciałaby sięgnąć opinii z wewnątrz własnego EGO. Grzyb pomoże stanąć na nogi, nabrać rozpędu, ale i odpowiednio wyciszyć. To właśnie magiczne grzyby pomogą spojrzeć na własne życie i problemy z boku. 

Za to LSD polecę każdemu, komu brakuje motywacji do działania czy jest wyczerpany codziennością i otaczającą go pracą i potrzebuje energii do rozwiązania problemów w pracy, deadlinem. LSD jest dla kogoś kto jest zdrowy i po prostu chce zwiększyć swoją produktywność i sprawić żeby każdy dzień się liczył. 

Niedługo zaczynam od nowa stosowanie mikrodawek i wrócę chyba w pierwszej kolejności do LSD. Podejdę do tego z kompletnie innym nastawieniem i większą dojrzałością.

Mój komentarz

Często pytacie o porównanie mikrodawek LSD i Psylocybiny, to macie 🙂

Osobiście po krótkim epizodzie z LSD zrezygnowałem z tego. Za dużo zabawy z kupowaniem, przygotowywaniem i odmierzaniem dawki, dlatego ciesze się, że mogę opublikować relacje kogoś, kto przez dłuższy czas korzystał z zalet tej substancji.

Ogólnie jeśli chodzi o porównanie tych dwóch substancji jest to o tyle trudne, że psychodeliki są bardzo zależne od Set&Setting co znaczy, że ostatecznie na kogoś psylo może zadziałać “jak LSD” i na odwrót.

Jednak to o czym pisze autor często tez pojawia się wśród relacji osób z którymi pracuję. Psylo jako bardziej emocjonalna podróż w głąb siebie, a LSD jako narzędzie do produktywności.

Ostatecznie jednak i tak każdy musi przekonać się osobiście 🙂

5 5 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Edward
Edward
1 rok temu

Świetne porównanie! Gratuluje dla autora! 😉
Jak tu czasem gości to jak mogę dopytać jak mikrodawkowanie pomogło z rzuceniem fajek? 🤔

1
0
Would love your thoughts, please comment.x